niedziela, 31 października 2010

Halloween

Wracam z Potomkiem ze spaceru. Ciemno wszędzie. Ale nie głucho. Bo pod płotami przemykają bandy czarownic, duchów i innych upiorów. Przemykają i dzwonią do furtek, jak na amerykańskich filmach. No i zdążyliśmy wejść za tę furtkę naszą, kiedy zza płota rozlega się: "Cukierek albo psikus!" wyseplenione przez jakąś szczerbatą wiedźmę.
- To ja chcę cukierka! - ucieszył się Potomek.

wtorek, 19 października 2010

Złota rada

Potomek kilka dni temu przylazł do mnie, władował się na kolana i zamarudził:
- A Julka Wańczura to dalej nie chce się ze mną bawić...
- To jej powiedz, że jeszcze będzie za Tobą płakać. I niech się dobrze zastanowi...

Dziś Potom ledwo z sali wyleciał, już jakieś rysunki pokazuje.
- A te kwiatki to sam rysowałeś? - pytam.
- Nie, to Julka Wańczura mi narysowała. - odpowiada Potomek z dumą.
- To już się z Tobą bawi?
- Wiesz, powiedziałem jej, że będzie za mną płakać. I się wystraszyła. I wróciła do mnie!