Odwiedziny u rodziny. Byliśmy w Jerzwałdzie - małej wiosce nad Jeziorem Płaskim będącym częścią Jezioraka - najdłuższego jeziora w Polsce. Przepiękne tereny - pola i lasy - głównie mieszane z przewagą drzew liściastych. Okolica zamieszkiwana przez miliony bocianów. Nie zabrakło też gatunków chronionych - w drodze do sklepu usłyszeliśmy nagły trzepot skrzydeł - to startował znad małego strumienia czarny kormoran, w drodze powrotnej nad polem przeleciała z gracją czapla siwa... Aż żal ściskał, że aparatu akurat nie mieliśmy...
W drodze do Jerzwałdu, na odcinku drogi przed Suszem powitało nas stado wiatraków - a że ciekawi byliśmy ich rzeczywistej wielkości, to zrobiliśmy sobie mały postój.
Powyżej Ojciec Dyrektor i Potomek ścigają się po prowiant, którym dysponowałam ja :)
Krajobrazy piękne, zdjęć lasu nie robiłam, bo fotografia w moim wykonaniu nie oddaje uroku gry cieni w jodłowych lasach...
Pole, niebo, las w oddali - widok z drogi nad Jezioro Płaskie
Robak :)
Potomek - najszczęśliwszy w wodzie
Karząca ręka sprawiedliwości :)
Pływanie po warszawsku - brzuchem po piasku
I zdjęcie pod tytułem "Nie, nie jest mi zimno i daj już spokój z tym aparatem"
A na koniec:
Woda jeziora Witoszewo - przepiękne jezioro z krystalicznie czystą wodą. Jedyny minus to muchy końskie, które niemiłosiernie nas cięły...