Wróciłam po długim dniu pracy do domu, dziecię me, Potomek Wredny wita słowami:
- Kupiłaś coś dla mnie? - i mieli przy tym lizaka.
Szlag mnie mało nie trafił na takie dzień dobry. I już, już miałam powiedzieć, że nic, bo byłam w pracy, a nie na zakupach, kiedy przypomniał mi się dzisiejszy prezent od Przyjaciela.
- No mam coś... - Potomek aż podskoczył z radości.
- Ale to jest do jedzenia... - dodałam, a mina Potomkowi zrzedła.
Ale wyciągam to coś, odwijam z worka i daję wąchać...
- Potrzymaj lizaka mamusiu. - powiedział Potomek wyrywając mi z rąk kawał domowej roboty szynki (z domowej świni).
- Smakowicie pachnie! - wykrzyknął Potomek wgryzając się w szynkę. - Jak szynka z bajki!
Uwielbiam Szynkie z Bajki. :*
OdpowiedzUsuń