Grałam ostatnio z Potomkiem w szachy. Znaczy on poustawiał pionki na szachownicy (bo umie doskonale i nawet odróżnia króla od królowej). A granie wyglądało tak mniej więcej jak football amerykański. Ewentualnie rugby. Lub inna wolna amerykanka. A potem Potomek schodzi na dół. I chwali się:
- Grałem w szachy!
- Tak? - zainteresowała się Babcia. - A jak robi konik?
- Iiiihiii hiii! - wyjaśnia Potomek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz