Wracam z Potomkiem ze spaceru. Ciemno wszędzie. Ale nie głucho. Bo pod płotami przemykają bandy czarownic, duchów i innych upiorów. Przemykają i dzwonią do furtek, jak na amerykańskich filmach. No i zdążyliśmy wejść za tę furtkę naszą, kiedy zza płota rozlega się: "Cukierek albo psikus!" wyseplenione przez jakąś szczerbatą wiedźmę.
- To ja chcę cukierka! - ucieszył się Potomek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz