czwartek, 15 grudnia 2011

Byłam blisko

Potomek przytargał z przedszkola rysunki. I na jednym zauważyłam... eee... portret kobiety. I wywzdychując "ochy" i "achy" zagaduję:
- Jaki ładny rysunek! To ja?
- Nie... - zaprzecza Potomek z niewyraźna miną.
- Ooo... A kto?
- Czarownica... Ale byłaś blisko - pociesza mnie Potomek.

wtorek, 18 października 2011

Komenda

- Mamutku? Posłuchamy komendy?
- Jakiej komendy?
- No takiej pod choinkę...
Więc słuchamy: Gloria! Gloria!

poniedziałek, 10 października 2011

Trudne wybory

Wczoraj Potomek był głosować. Znaczy ja odwaliłam tę w jego mniemaniu mniej ważną część (zakreśliłam odpowiednie kratki przy miejmy nadzieję odpowiednich nazwiskach)a on ZAGŁOSOWAŁ - czyli wrzucił głosy do urny. Wieczorem Potomek pyta Dziadka:
- Dziadek? Byłeś głosować?
- Tak - odpowiedział Dziadek.
- A na kogo?
- Na Myszkę Miki.
- Żartujesz... - prychnął Potomek.
- Nie... - prychnął Dziadek.
- Mamutku, ty też głosowałaś na Myszkę Miki?
- Nie...
- Ale dlaczego? - tupnął nogą Potomek .

wtorek, 13 września 2011

Białe!

Tytułem wstępu: w domu naszym każdy pije inne mleko: Dziadek 0,5%, Babcie 2%, Potomek i ja 3,2%...
Szykuję się do robienia Potomkowi zupy mlecznej. I Dziadek krzyczy:
- Jak będziesz wstawiać mleko, to pamiętaj o mnie!
Ja na to:
- Ale ty pijesz zielone, a Potom czerwone!
Na co Potomek łamiącym głosem:
- Ja to bym chciał białe...

czwartek, 28 lipca 2011

Mądrala

Potomek dostał zupę pomidorową z pomidorów. Zupa mu smakuje, ale nie pachnie. Potomek zatkał nos klamerką (taką do bielizny). Poszłam po aparat i zaczynam celować w niego obiektywem.
- Mama! Nie rób! Bo się będą ze mnie na internecie śmiali! - drze się Potomek zasłaniając rękami swe oblicze.

 (zdjęcie straszna lipa, bo za ciemno było...)

niedziela, 24 lipca 2011

Poranne zamotanie

Godzina wczesno-poranna 10:30. Potomek zaczyna wygrzebywać się z betów. Nagle panika: siada na łóżku i krzyczy:
- Gdzie jest mama!? Gdzie jest mama!?
Siedziałam przy komputerze za winklem pokoju - mógł mnie Potom nie widzieć.
- Poszła do sklepu. - mówię.
Na co Potomek załamującym się głosem:
- Ale kiedy wróci??

A to dzisiejszy gość z Potomkowej piaskownicy:

środa, 20 lipca 2011

Potomek - odwiedziny na Warmi i Mazurach

Odwiedziny u rodziny. Byliśmy w Jerzwałdzie - małej wiosce nad Jeziorem Płaskim będącym częścią Jezioraka - najdłuższego jeziora w Polsce. Przepiękne tereny - pola i lasy - głównie mieszane z przewagą drzew liściastych. Okolica zamieszkiwana przez miliony bocianów. Nie zabrakło też gatunków chronionych - w drodze do sklepu usłyszeliśmy nagły trzepot skrzydeł - to startował znad małego strumienia czarny kormoran, w drodze powrotnej nad polem przeleciała z gracją czapla siwa... Aż  żal ściskał, że aparatu akurat nie mieliśmy...

W drodze do Jerzwałdu, na odcinku drogi przed Suszem powitało nas stado wiatraków - a że ciekawi byliśmy ich rzeczywistej wielkości, to zrobiliśmy sobie mały postój.


Powyżej Ojciec Dyrektor i Potomek ścigają się po prowiant, którym dysponowałam ja :)

Krajobrazy piękne, zdjęć lasu nie robiłam, bo fotografia w moim wykonaniu nie oddaje uroku gry cieni w jodłowych lasach...

 Pole, niebo, las w oddali - widok z drogi nad Jezioro Płaskie

Robak :)

Potomek - najszczęśliwszy w wodzie


 Karząca ręka sprawiedliwości :)
 
Pływanie po warszawsku - brzuchem po piasku
I zdjęcie pod tytułem "Nie, nie jest mi zimno i daj już spokój z tym aparatem"

A na koniec:
Woda jeziora Witoszewo - przepiękne jezioro z krystalicznie czystą wodą. Jedyny minus to muchy końskie, które niemiłosiernie nas cięły...

sobota, 9 lipca 2011

Nie o to chodziło ...

Na działce. Potomek przyleciał na taras z ogrodu.
- Zobacz co mam! - drze się i pokazuje wszystkim złapanego motyla.
Rozpoczyna się nagonka na Potomka:
- Potom, nie wolno łapać motylków!
- Możesz zrobić im krzywdę!
- Motylki mają na skrzydełkach pyłek, nie będzie mógł latać...
Potomek wyrzucił motylka.
Po czym szybciutko pobiegł do łazienki umyć ręce...

czwartek, 7 lipca 2011

No to się dogadaliśmy

Wróciłam z pracy lekko zdrzaźniona, a Potom od progu dopytuje natrętnie:
- Co robiłaś w pracy?
- Potom, ja ci powiem, a ty i tak nie zrozumiesz.
- Zrozumiem, powiedz!
- Konfigurowałam Reporting Services.
- Robiłaś origami?
Taa... :)

niedziela, 3 lipca 2011

Padł był

Wrócił Potomek z przedszkola. Dostał naleśnika. Poszłam wstawić pranie. Po powrocie na stole widzę talerz z połową naleśnika. A za stołem... taki oto widoczek :)

piątek, 24 czerwca 2011

No to poszliśmy...

Siedzimy sobie (Potomek, Ojciec Dyrektor i ja) i po raz n-ty oglądamy "Wędrówki z dinozaurami". Aura jakaś taka niesprzyjająca, ciśnienie niskie, nic się nie chce...
- Idziemy do sklepu! - zakomunikowałam.
- No to idźcie. - powiedział Ojciec Dyrektor.
- Ja zostaję z Karolem. - powiedział Potomek.
No to poszliśmy...

środa, 4 maja 2011

Wizyta w planetarium

W dniu 3 maja, jako że pogoda strasznie nie majowa była, Ojciec Dyrektor zaproponował wizytę w toruńskim planetarium. Seans "Cudowna podróż" oczarował Potomka - a już najbardziej podobała mu się podróż między gwiazdami. Z powodu zakazu używania aparatów zdjęć z seansu w planetarium nie posiadamy. Mamy natomiast zdjęcia z orbitarium. Potomka nie można było oderwać od pulpitów sterowniczych sondy Cassini - biegał jak szalony od jednego do drugiego i klikał, klikał, klikał...




Dzieciaki w orbitarium szaleją, bo... mogą wszystkiego dotykać! Można sprawdzić jak działa antena kierunkowa, ile waży litrowy sok na różnych planetach (spróbujcie podnieść ten na Słońcu!), jak powstaje tornado, jak powstają piękne pasy Jowisza, jak wzrost ciśnienia wpływa na model sondy kosmicznej i kilka innych. 40 minut, które można spędzić w sali orbitarium, to stanowczo za mało...


Potomek dotykał "kuli z prądem" (prąd jednak mało fotogeniczny był):


Sprawdzał dlaczego planety nie są okrągłe, a spłaszczone:


A to już zdjęcia z naszej podróży po wystawie w holu planetarium -  pierwszy był Księżyc:


Potem byliśmy na Marsie:


A na koniec podziwialiśmy lodowe pierścienie gazowego giganta - Saturna:

wtorek, 3 maja 2011

Logicznie, nie?

Potomek śpiewa:
- Raaadio złote przeeebooojeee!
Jako że u nas w domu radia się nie słucha wcale, a w aucie sporadycznie, bo raczej lecą jakieś mp3, to pytam:
- Potom, a gdzie ty to słyszałeś?
- Jak to gdzie? - odpowiada zdziwiony moją niewiedzą Potomek. - W telewizji!

czwartek, 21 kwietnia 2011

Kumpel Potomka

Kumpel Potomka nazywa się Ogonek. Ma 12cm długości (bez ogonka). Jest przytulaśny, ciekawski i non-stop rozrabiający... No chyba że śpi, to wtedy jest słodki :)

środa, 23 marca 2011

Z Potomkiem spacery

odbywają się w takiej oto scenerii, wystarczy tylko pojechać kilka kilometrów za miasto...





Podziwialiśmy iście jesienne widoki:


Oczywiście nie obyło się bez śladów cywilizacji...


Ale głowy do góry!


 Bądź co bądź, płynie se łabądź ;)


No i Potomek - zacięcie polujący na Ufozbiry:

wtorek, 15 marca 2011

Schody

- Mamutku? A pojedziemy do tego sklepu, gdzie są te ruchome schody? Te, co się chowają i wychowują?

niedziela, 13 marca 2011

Pożyczka

Potomek zagaduje Dziadka:
- Dziadek? Pożyczysz mi cztery stówy? Do roweru?
- A kiedy mi oddasz? - pyta Dziadek.
Na co Potomek z oburzeniem w głosie:
- Oddasz, oddasz... Najpierw bym musiał je wydać!

środa, 9 marca 2011

O cudzie narodzin

Potomek wieczorową porą, kiedy to już grzeczne dzieci w piżamkach grzecznie pod kołdrą leżą, ma napływ przemyśleń. No i przywalił:"
- Mamutku...?"
- Tak?

- A możesz mi powiedzieć, jak się wydostałem z twojego brzuszka?
- No... - chwila konsternacji. - wydostałeś się po prostu...

- Ale którędy? W którym miejscu miałaś ten otwór? - docieka Potomek.


Wymiękłam...

wtorek, 8 marca 2011

Uczciwie

Potomek miał posprzątać zabawki, żeby móc włączyć tv na dobranockę:
- Już! - krzyczy.
- Sprzątnąłeś porządnie? - upewniam się.
- No! Chodź zobacz!
Nie chciało mi się straszliwie zadka ze swojego kącika ruszać, to mówię:
- Sam popatrz i uczciwie mi powiedz, czy porządnie?
- To ja wracam sprzątać! - odkrzyknął Potomek.

poniedziałek, 7 marca 2011

Żółwik :)

Dotarł! Z pierwszą prędkością niesamowitą za pośrednictwem Poczty Polskiej! ŻÓŁWIK! Potomek się z miejsca zakochał:

"To dla mnie? Żółwik? Mogę go ukochiwać?" :)


A żółwika wypatrzyłam tutaj: Aira Art no i mordka mnie zauroczyła. I Potomek zamiast wełnianej czapki ma wełnianego żółwika :)

P.S. A żeby było jeszcze milej - Potomkowa mama w sprezentowanych przez Aira Art kolczykach :D

niedziela, 6 marca 2011

Z Potomkiem na poszukiwaniach wiosny

Marzec trwa w najlepsze, do równonocy pozostały dwa tygodnie. Słońce coraz łaskawiej wdzięki swoje prezentuje. No i narodził się pomysł szukania wiosny :)
Dziś od rana przygrzewało pięknie - Potomek w ramach rekonwalescencji pochorobowej i w celu nabywania odporności wywieziony został do podmiejskiego parku.
Słońce złośliwie się schowało (co widać na zdjęciach), baterie w aparacie złośliwie się rozładowały (co widać po ilości zdjęć).
Pierwszy przystanek tuż za parkingiem przy rzeźbie ni to smoka, ni to konia.

Kolejne zdjęcie już jest typu "mamo, muszę???" 
I tak sobie pomyślałam, że studnię życzeń to należało odwiedzić przed losowaniem totolotka...


Pierwsza niespodzianka spaceru - podobno bocian wiosnę czyni :)


I niespodzianka druga - nie znam się na roślinach, informatyk jestem, ale moim zdaniem zielone o tej porze roku, to są rośliny raczej iglaste... A to? To co to?


I zbliżenie:


I na koniec: kamienny krąg mocy :D



Żadnych konkretnych śladów wiosny nie znaleźliśmy. Na stoku - narciarze, na zamarzniętych stawach - łyżwiarze, a na ośnieżonych trawnikach zamiast przebiśniegów i krokusów - sami wiecie co :)
A teraz jak to piszę złośliwe marcowe słońce przygrzewa mi lekko przez okno... A świecić na spacerze to nie łaska...

środa, 2 marca 2011

Szybka riposta

Potomek dziś daje popalić - chore toto, niedospane, marudne... Od 20 minut trwa przebieranie w piżamę. Potomek siedzi w samych gaciach. I siedzi... Poszłam po syropy - dalej siedzi... Poszłam zanieść syropy i wróciłam - dalej siedzi... Szlag mnie trafia, bo za każdym razem powtarzam, coby się w piżamę wbił.
- Potom, ja z tobą chyba zwariuję! - nie wytrzymałam.
- A z Tobą żyć się nie da... - westchnął Potomek.

niedziela, 27 lutego 2011

Z Potomkiem zabawy - malowanka-wydrapywanka

Kolejny sposób na miłe spędzenie niedzielnego popołudnia, który pamiętam z dzieciństwa. Trochę czasochłonny, wymaga przynajmniej dwóch przerw (np. na grę w warcaby lub zjedzenie danio :) ).

Potrzebne będą:
- farby plakatowe (najlepiej bardzo rzadkie)
- duże pędzle
- białe lub kolorowe kartki
- świeczki
- opcjonalnie zamiast czarnej farby - czarny tusz
- coś ostrego (szydełko, drucik, widelec...)


Etap 1
Kartkę należy całkowicie zamalować, najlepiej jasnymi kolorami. A potem poczekać na całkowite wyschnięcie:


Etap 2
Całą powierzchnię kartki należy potraktować świeczką - smarować do momentu, aż nie będzie niepokrytego woskiem miejsca.

Etap 3
Zawoskowane kartki należy pokryć czarną farbą bądź tuszem. Początki nie są zachęcające! :)


Trzy warstwy farby później można przejść do sedna sprawy:


Etap 4
Można chwycić za ostre narzędzie i "wydrapać" obrazek - cały w jasnych, pastelowych kolorach!


wtorek, 22 lutego 2011

Cwaniak

Potomek siedzi przy komputerze. Wywalił język na pół brody i urwał mu się kontakt z rzeczywistością. Gra w ZOOMumba. Mówię do niego, a on nic. Myszką macha, karmi tygrysy i inne pawiany. Dyskretnym ruchem odłączyłam myszkę od laptopa.
- Czy ty jesteś niepoważna?! - wykrzyknął z oburzeniem Potomek zmieniając bez chwili zastanowienia myszkę na touchpada.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Zupa-krem

Potomek jest niejadkiem (o czym wspominałam). Z zup tolerował tylko pomidorową i rosół. Ale po pierwsze primo - toż to zwykłe wody z makaronem w barwach narodowych, a po drugie primo - ile można? Dwa dni rosół, potem dwa dni pomidorowa...
Za namową Ojca Dyrektora, twórcy Slow Food'a w skład urodzinowego menu Potomka weszła zupa - krem z białych warzyw (z racji warzyw w nazwie przemianowana na zupę-krem).
Przepis prosty do bólu - na wywarze drobiowym gotuje się warzywa - ja na 1,5 litra wywaru dałam 1/4 selera, 1 dużą pietruszkę, 3 średnie ziemniaki, kalarepkę i dość małego kalafiora. Gotowałam tyle, żeby warzywa stały się miękkie (około 15-20 minut). Po zmiksowaniu wyszła gęsta, pożywna zupka, którą Potomek wtrząchnął z dolewką... Smacznego!
P.S. Przepis w wersji "dla dorosłych" na wyżej wspomnianym Slow Foodzie.

sobota, 12 lutego 2011

Zgadnij kto to?

Gram z Potomkiem w "Zgadnij kto to". Potomek pyta:
- Czy twoja postać to pani?
- Nie - odpowiadam.
Potomek zamyka panie. Nagle pyta:
- A to? To też pani?
- Jak to Jacek, to nie pani - mówię. Jacek to typ metroseksualny, tyle że z kozią bródką, Potomek zawsze ma problem by jego płeć określić
- Ona nie ma brody! To nie Jacek! - buntuje się Potomek.
Babu zagląda mu przez ramię:
- To jest Julek, nie pani. - informuje Potomka.
- Aha - Potomek jednak nie zamknął Julka. - To Jacka też nie zamykać?

A swoją drogą - polecam dla nieletnich tę grę:


Jak już nieletni załapie o co chodzi, to gwarantuję, że będzie wymiatał :) Jak Potomek, który z reguły pokonuje przeciwnika w 3 pytaniach. A ostatnio mały szczęściarz wygrał po dwóch ;)

niedziela, 30 stycznia 2011

Potomek i sztuka 3D

Każdy wie że dzieci nie lubią zakupów (jeżeli nie są kupowane nowe zabawki dla nich ;) ). Potomek też nie lubi - walnął focha i poszedł na ruchome schody, by wrócić do domu...


Ponieważ okazało się, że w podziemnym parkingu w najlepsze rozkręciła się jakaś imprezka, Potomek dał się namówić na lekcję muzyki. Ale strop się zapadł pod fortepianem i Potom o mały włos byłby zleciał...


Obcowanie z naturą koi nerwy... Potom, pogłaszcz rybkę!


Hipcio zaskoczony podczas ziewania.


Na koniec wygłupy pod wodospadem...


...które prawie zakończyły się wielkim plum! Potom! Trzymaj się!