czwartek, 1 lipca 2010

Czego uszy nie słyszą...

Wychodzę z Potomkiem na rower. Przed bramką spotykamy znajomą Sąsiadkę.
- Dzień dobry. - mówię.
- Dzień dobry. - mówi Potomek.
- Dzień dobry. - mówi Sąsiadka.
Sąsiadka poszła, my oddalamy się jednośladem.
- Kto to był? - pyta Potomek.
- Pani Magda. - odpowiadam.
Chwila ciszy.
- A ta Magda... - zaczyna Potomek.
- Pani Magda. - poprawiam.
- Ale po co pani? Przecież już jej nie ma?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz